niedziela, 30 listopada 2014

Aleks - Pijany kierowca

Obudziłem się o piątej rano, ponieważ o siódmej zaczynałem dyżur. Poszedłem się ubrać i zjeść śniadanie, nakarmiłem Tornado i wyszedłem z domu. Pojechałem pod szpital na leśnej, tam gdzie pracuję. Adam i Martyna już byli, dziwne, wcześniej niż zwykle. Zacząłem nagrzewać karetkę, a Adam przecierał światła z pary. Nagle dostaliśmy wezwanie.
C: 21 S zgłoś się. - wydał się dźwięk centrali z krótkofalówki.
As: 21 S zgłaszam się. - westchnąłem. 
C: Pijany kierowca potrącił młodą dziewczynę, dworcowa 6. 
As: Już tam jedziemy. - powiedziałem. - Adam, ruchy. - pogoniłem go.
Gdy wszyscy się zebrali, ruszyliśmy na miejsce wypadku. Włączyłem syreni i gaz do dechy. Dotarliśmy tam po około ośmiu minutach. Wysiedliśmy i wzięliśmy sprzęt, oni zajęli się kierowcą a ja poszkodowaną.
As: Dzień dobry, jak się czujesz? - spytałem klękając przed nią.
Ki: Gło, głowa mnie boli. - jęknęła.
As: Głowa cię boli, tak? A jak się nazywasz? - spytałem badając jej oczy.
Ki: Katie. - odpowiedziała ciężko oddychając.
As: Nie podnoś głowy, okey? - kiwnęła głową. - Adam, deska i kołnierz już! - krzyknąłem. 
Jego reakcja była momentalna, świetnie, jak zawsze zresztą. Założyłem dziewczynie kołnierz aby ubezpieczyć szyję, później razem z Adamem przełożyliśmy ją na deskę, zapięliśmy i przenieśliśmy do karetki. Ruszyliśmy.
Ki: Gdzie jedziemy? - spytała zupełnie nie wiedząc co się dzieje.
As: Do szpitala, tam zszyją ci ranę i zbadają. - powiedziałem. - Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna miała uraz głowy, niby nic wielkiego, a jednak.

~~Katie~~
Za każdym ruchem ból się pogrążał. Po chwili straciłam czucie, sama nie wiem gdzie. - powiedziałam zamykając obie powieki. Po zamknięciu powiek okazało się że straciłam przytomność. Nie wiedziałam co się dzieje ze mną. Czułam wstrząsy jak wieźli mnie karetką i to tyle. Obudziłam się dopiero na ostrym dyżurze. Zaczęli mi robić badania, nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

~~Aleks~~
Kurwa, straciła przytomność a serce zaczęło wolniej pracować.
As: Adam szybciej! - krzyknąłem.
Po chwili dotarliśmy na miejsce, od razu wzięli dziewczynę na badania. Byliśmy wolni, czekaliśmy na kolejne wezwanie. Cały dzień minął na jeżdżeniu do wypadków, pijanych i z atakami duszności. Wieczorem przebrałam się w codzienne ciuchy i poszedłem odwiedzić tą dziewczyną, co ją rano przywieźliśmy, słyszałem że musi zostać jeszcze w szpitalu przez kilka dni. Wszedłem do sali, w której leżała i podszedłem do jej łóżka.
As: Hej, przyniosłem czekoladki. - uśmiechnąłem się i położyłem je na stoliku obok. - Jak się czujesz? - spytałem.
Nie będę siedział długo, chwile sobie pogadam i pójdę do domu. Dziewczyna powiedziała że wszystko ok, kiwnąłem głową i wyszedłem. Najwyraźniej nie chciała mojego towarzystwa. Nie, to nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz