piątek, 21 listopada 2014

Oliwer - Niezdolność

Mój kolejny, zwyczajny dzień. Ciekaw byłem, czy wydarzy się dziś coś ciekawego. Z samego rana, obudził mnie telefon, dzwonił ojciec. Pytał jak tam dom itd, jasne, teraz udaje troskliwego tatusia. Po rozmowie poszedłem się ubrać i zjeść śniadanie, chwilę później do kuchni przyszedł Maks i zaczął domagać się jedzenia. Zaśmiałem się pod nosem i pogłaskałem go, po czym nasypałem do jego miski jedzenia. Oboje zaczęliśmy jeść, po skończonym posiłku wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę studia, nauczyłem się tekstu nowej piosenki więc nie mam się co denerwować. Zaparkowałem na wyznaczonym dla mnie miejsca, po czym razem z Maksem weszliśmy do środka. Jakieś dziesięć minut później, wszedłem do specjalnego pomieszczenia i gdy dali mi sygnał zacząłem śpiewać piosenkę na początku piosenki zauważyłem piękną dziewczynę, miała aparat w ręku. Stałem się niezdolny do śpiewania, jej uroda mnie przybiła. Jednak musiałem dalej śpiewać, inaczej bym miał przejebane. Często na nią spoglądałem, nie wiem dlaczego. Gdy skończyłem, wyszedłem do niej i szefa, rozmawiali o czymś.
M: No dobra, to teraz idziesz z nią. - powiedział wskazując na dziewczynę. - Zrób mu parę fotek do nowego albumu, jakieś bez koszulki na samochodzie czy coś takiego.
Chciałem coś powiedzieć, ale mi nie pozwolił ponieważ zatknął mi buzię ręką, szybko ją od siebie odepchnąłem i zrobiłem krok w tył, dziewczyna zaśmiała się pod nosem.
O: Dobra, chodźmy już. - przewróciłem oczami i otworzyłem jej drzwi wejściowe.
Poszliśmy do mojego samochodu, nie zbyt wiedziałem co mam teraz robić.

~~Elizabeth~~
E: Cześć. - przywitałam się z uśmiechem podając dłoń chłopakowi. - Jestem Elizabeth, będę dzisiaj Twoim fotografem i poprowadzę dzisiaj Twoją sesję zdjęciową.
Chłopak skinął w zamyśleniu głową a ja zawołałam ekipę i pomogłam im w rozstawianiu lamp i aparatów.
E: Gotowy? - spytałam.
O: Jasne. - odpowiedział z pewnym siebie uśmiechem.
E: No to zaczynamy. - odpowiedziałam.
Pokazywałam chłopakowi jakie pozy ma przybierać, co powinien zrobić, gdzie powinien stać. Dziwne że to nie model, ma doskonałe ciało do tego zawodu.
A te muskuły prężące się przy każdym jego ruchu. Przegryzłam lekko wargę i główkowałam. Jak tu zaspokoić moje potrzeby i uzyskać dobrą fotkę?
E: Olek, kochanie, ściągnij koszulkę, chcę nacieszyć Tobą obiektyw. - mruknęłam zadziornie.

~~Oliwer~~
Śmieszne, urocza. - zaśmiałem się w duchu. Dziwnie się czułem w tych pozach, które mi pokazywała, tak nie naturalnie.
O: Tia, jasne. - przewróciłem oczami z lekkim uśmiechem.
Ściągnąłem koszulkę i położyłem na podłodze.
E: No dobrze, to teraz... - zamyśliła się, widocznie brak jej pomysłów na pozę.
O: Mam pomysł. - powiedziałem wchodząc na dach samochodu. - A może tak? - spytałem i zrobiłem moją pozę.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny szarmancko.

~~Elizabeth~~
E: Może być. - powiedziałam uśmiechając się zza aparatu.
Chłopak uśmiechnął się i pełen entuzjazmu zaczął pozować, do coraz lepszych zdjęć. Pstrykałam fotki co kilka sekund, jedna za drugą, każda lepsza od pierwszej. Po chwili dzwonek od telefonu trafił szlag i postanowił przerwać nam sesję.
E: Poczekaj chwilę, zrób przerwę, muszę odebrać. - rzuciłam szybko do niego a ekipa z westchnieniem pokierowała się do budynku. Odebrałam i usłyszałam ofertę nie do pobicia, Las Vegas, doskonała pensja, apartament w samym środku miasta. Zebrałam sprzęt i ekipę, pojechałam się spakować, po drodze jednocześnie składając wymówienie w studiu.

<Beth odchodzi, całe swoje monety odda Isabelle i Alanowi, niech się podzielą. :> >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz